| Salon | |
|
|
|
Autor | Wiadomość |
---|
Lamia
Partner : Mordh
| Temat: Salon Wto Lut 01, 2011 6:31 pm | |
| [You must be registered and logged in to see this image.]// Park Dotarli wreszcie do jej mieszkania. Popatrzyła po mieszkaniu miała względny porządek w salonie wiec zaprosiła go tam. - Rozgość się i czuj się jak u siebie, co chcesz do picia? Widziała jak się rozgląda po jej mieszkaniu zdjął skórzany płaszcz i usiadł na sofie. - Może jesteś głodny? Mogę coś przyszykować. Miała nadzieje że odpowie że chce coś zjeść bo ona była bardzo głodna, a nie chciała jeść sama. Nie mogła oderwać od niego wzroku sadziła że jest piękny... | |
|
| |
Vrhedny
| Temat: Re: Salon Wto Lut 01, 2011 7:30 pm | |
| // Park
Mieszkanie było przytulne. Jasne, przestronne, ładnie urządzone. Gdy weszli do salonu, rozebrał się z płaszcza i ułożył go na sofie, uprzednio siadając. - Na coś do jedzenia się skuszę, jednak za picie dziękuję. V. nie lubił kofeiny, a w żołądku mu burczało dlatego zgodził się na wspólny posiłek z nią. Pochwycił jej spojrzenie. Spuściła wzrok. He, obserwowała go ... On sam nie mógł na siebie patrzeć, a ta samica ... Ta samica wpatrzona była w niego jak w obrazek. Zdjął kaburę ze sztyletami i podszedł do półki z książkami. Lubiła czytać. - Piękne mieszkanie. - powiedział i odwrócił się w jej stronę. | |
|
| |
Lamia
Partner : Mordh
| Temat: Re: Salon Wto Lut 01, 2011 7:43 pm | |
| Przyłapał mnie jak się na niego gapiłam, no ładnie co teraz on sobie o mnie pomyśli? - Dziękuje starałam się żeby pasowało do mnie - Odpowiedziała na jego komplement dotyczący mieszkania. - Wiec co masz ochotę zjeść? Mam kaczkę faszerowaną do tego ryz i blanszowane warzywa lub lasagne. Zaproponowała i dała mu wybór. - Wiem trochę mało amerykańskie jedzenie.... Ale trudno mi się przestawić. - Na pewno nie chcesz nic do picia? Zapytała upewniając się czy nie odmówił z grzeczności. Krzątała się w tym czasie po salonie zbierając porozrzucane gdzieniegdzie książki. Czuła że ją obserwuje. | |
|
| |
Vrhedny
| Temat: Re: Salon Wto Lut 01, 2011 8:09 pm | |
| - Zjem wszytko co przede mną postawisz ... Żarłok ze mnie. - uśmiechnął się. - Ale nie bój się, dziś przystopuję ... Obserwował jak zbiera książki. Jej ruchy były trochę niezdarne, ale urocze. Podniósł egzemplarz książki, który leżał pod jego nogami. - Jesienne werble - przeczytał na głos. Interesujący tytuł. Podał jej książkę, a ich skóra na chwilę zetknęła się ze sobą. V. odsunął rękę jak najszybciej i schował ją do siebie. Była to ta "świecąca zmora". Mimo iż miał rękawiczkę i tak bał się, że może jej coś zrobić. - Przepraszam. - wybąkał.
| |
|
| |
Lamia
Partner : Mordh
| Temat: Re: Salon Wto Lut 01, 2011 8:23 pm | |
| Uśmiechnęła się bo właśnie takiej odpowiedzi się spodziewała. - To przygotuje oba dania - Powiedziała bardziej do siebie niż do V. Kiedy ona zbierała książki V podał jej ta która leżała u jego stóp. Dotknął jej ręką w rękawiczce i przeszedł ją dreszcz. - Przestań nic się nie stało. Posłała mu jeden z jej uwodzicielskich uśmiechów. -To ja pójdę przyszykować jedzenie. Jak chcesz możesz iść zemną, albo pozwiedzaj moje mieszkanie. I wyszła do kuchni | |
|
| |
Vrhedny
| Temat: Re: Salon Wto Lut 01, 2011 8:41 pm | |
| - Po prostu ... Lepiej, żebym nie dotykał Cię tą dłonią, bez rękawiczki. Spuścił wzrok. Świr, szaleniec, psychopata ze świecącą ręką. Pewnie tak określała jego osobę. Przejechał dłonią po włosach. - Pójdę z tobą. Nie chcę się pałętać po twoim mieszkaniu. Ruszył za nią, jeszcze raz spoglądając na pokój.
// Kuchnia | |
|
| |
Lamia
Partner : Mordh
| Temat: Re: Salon Czw Lut 03, 2011 4:39 pm | |
| // Kuchnia
Weszli do salonu. Lamia dalej się śmiała ze swojego zachowania. Skierowała się do stolika i podniosła z niego telefon. Odwróciła się do V. i powiedziała: - To Beth odbiorę chociaż wcale nie chce tego robić. -Wymruczała i dotknęła palcem jego namiętnych ust. - A ty tu siadaj i poczekaj jeszcze z tobą nie skończyłam.- Uśmiechnęła się i odwróciła się do niego plecami. V. wcale nie usiadł tak jak go prosiła. Tylko stanął tuz za nią i zaczął całować jej kark i szyje. Powiedziała to specjalnie Beth że nie wróci dziś do domu. Miała nadzieje ze zostanie ale bardziej chciała się z nim drażnić. Lamia skończyła rozmowę z Beth i odwróciła się do V. - I co ja mam teraz z tobą zrobić ?? -udała ze się zastanawia. - Chyba musisz u mnie zostać, bo w domu nikt na ciebie nie czeka -Odpowiedziała sobie na pytanie. - to na czym my skończyliśmy? - Ach tak teraz twoja kolej jedzenia chłopczyku.... no dalej nie krępuj się. - powiedziała odsłaniając szyje w miejscu którym drażnił ją kłami.
| |
|
| |
Vrhedny
| Temat: Re: Salon Czw Lut 03, 2011 8:09 pm | |
| // Kuchnia
Lamia odebrała telefon, a jemu samemu kazała usiąść. Nie miał zamiaru tego robić. Za to podszedł do niej od tyłu i zaczął całować jej kark i szyje. Dzwoniła Beth. Z tego co udało mu się podsłuchać, martwiła się o samicę. Cała Królowa. O wszystkich martwiła się na zapas. Przecież V. nie był jak Z. Fakt, przerabiał z nimi sado-maso, ale wszystkie,żywe wracały do domu ... Gdy samica skończyła rozmawiać, zaczęła się z nim drażnić co jeszcze bardziej go podnieciło ... Zaproponowała mu picie swojej krwi, ale pokręcił głową, chociaż z chęcią zanurzyłby kły w jej delikatnej, bladej szyi. - Wybacz, ale będę musiał Ci odmówić. - powiedział. Tylko się nie smuć, bo nie chodzi o Ciebie. Pogłaskał ją po policzku. - Więc ... Jeśli twoja propozycja dalej jest aktualna, to chętnie skorzystam. Oczywiście chodzi o nocleg, bo jak sama powiedziałaś, w domu nikt na mnie nie czeka. - spojrzał na nią pytająco. - Hej ? - przygarnął ją do siebie. Mówiłem, żebyś się nie smuciła. Podejrzewam, że jeszcze będę miał okazję, żeby się tobą pożywić, ale nie dziś. - spojrzał na nią. | |
|
| |
Lamia
Partner : Mordh
| Temat: Re: Salon Czw Lut 03, 2011 8:40 pm | |
| Patrzyła mu w oczy ze smutkiem i gniewem ze odrzucił ją. Jej krew to było nie porządku. - Dobrze jak chcesz... tylko powiedz mi czemu nie dziś?- Zapytała smutnym głosem. - Oczywiście ze możesz zostać. -Patrzyła na V zastanawiając się co on o niej myśli. Po chwil wykrzyczała - Dziękuje że zostajesz! -Obieła go ciasno rekami na tyle ile mogla. Chciała go tulić ile się tylko da. Gdy tylko złość jej przeszła pocałowała go namiętnie. Usidła na sofie on poszedł w jej ślady. Wspięła sie mu na kolana i usiadła na nim okrakiem. V był podniecony czuła to bardzo wyraźnie. Chciała zobaczyć jego nagi tors. Powoli bardzo powoli zaczęła ściągać z niego koszulkę.
| |
|
| |
Vrhedny
| Temat: Re: Salon Czw Lut 03, 2011 9:31 pm | |
| - Zadajesz za dużo pytań, słonko. Trzeba to zmienić ... - zamknął jej usta pocałunkiem. Pozwolił, żeby usiadła na jego kolanach i poczuła jego nabrzmiewającą erekcję. Jego lędźwie znalazły się dokładnie między jej udami. Pomruk, jaki wydobył się z jej ust świadczył o tym, że nie może się doczekać ... Nie zaprotestował, gdy zaczęła ściągać jego koszulkę. Trochę jej pomógł, zrywając ją z siebie i rzucając w głąb pokoju. Gdy ona dokładnie poznawała jego tors, on zajął się jej ciuchami. Najpierw pozbył się jej bluzki, później z jej drobną pomocą, zdjął z niej spódniczkę. Została w samej bieliźnie. - Jesteś piękna, wiesz. - szepnął i zamknął jej piersi w dłoniach. Jej sutki natychmiast zdrętwiały, co świadczyło o maksymalnym podnieceniu. Uwolnił jedną dłoń i powędrował nią do jej wilgotnych, już ud. Włożył w nią dwa palce i aż podskoczyła. V. uśmiechnął się chytrze i coraz szybciej nimi poruszał. | |
|
| |
Lamia
Partner : Mordh
| Temat: Re: Salon Czw Lut 03, 2011 9:59 pm | |
| Pragnęła V tak bardzo jak jeszcze nikogo nigdy. Co on w sobie takiego ma że przyciąga mnie jak magnes pomyślała. -Wierze ze jestem piękna ale ty bardziej... - wymruczała w jego usta. Była wilgotna i strasznie napalona. Gdy włożył jej palce w jej szparkę myślała ze eksploduje. Poruszał się w niej coraz szybciej i mocniej. - Och tak... jesteś niesamowity....-zaczęła jęczeć. Ona w tym czasie drażniła jego ciało swoimi paznokciami. Mruczał jak dziki kot. Pragnęła żeby wszedł w nią jak najszybciej i zaspokoił jej dziki temperament. Drżała z podniecenia. - Chodźmy do sypialni proszę....- jęczała i mruczała na zmianę. V wziął ją na ręce i zaniósł do sypialni...
//Sypialnia
| |
|
| |
Vrhedny
| Temat: Re: Salon Pią Lut 04, 2011 6:58 pm | |
| V. z uwielbieniem patrzył ją przez jej twarz przechodzi rozkosz i pragnienie. Jeszcze chwila, a rozłożyłby ją na podłodze, ale nie. Kazała mu iść do sypialni, więc posłusznie wykonał polecenie.
// Sypialnia | |
|
| |
Lamia
Partner : Mordh
| Temat: Re: Salon Sro Lut 09, 2011 11:32 am | |
| // Z/S Vip room
Lamia wróciła zła i zmęczona. Miała nadzieje ze zastanie V ale jego już nie bylo. Dalej nie mogła zrozumieć jak mogla dąć się ponieść emocjom zazwyczaj się tak nie zachowuje. Poszła do łazienki wzięła szybki prysznic. Skierowała swoje kroki w stronę sypialni.
//Sypialnia
| |
|
| |
Lamia
Partner : Mordh
| Temat: Re: Salon Sro Lut 09, 2011 3:46 pm | |
| //Sypialnia
Usiadła na sofie. Włączyła telewizor żeby nie siedzieć w ciszy i zaczęła jeść sałatkę z feta i kurczakiem. Miała duże obawy przed pójściem dziś do pracy. Postanowiła ze napisze smsa do Beth z przeprosinami. gdy skończyła rozsiadła się wygodnie i oglądała telewizje. ***** dwie godziny później ***** Zaczęła sie przygotowywać do wyjścia ubrała się tak żeby było jej wygodnie. Czerwony T-shirt i czarne jeansowe rurki do tego buty na platformie. Chwile szukała swoich kluczyków do auta i wyszła z domu
//zero sum | |
|
| |
Lamia
Partner : Mordh
| Temat: Re: Salon Pią Lut 18, 2011 10:27 pm | |
| // Johnson Street
Lamia weszła z samica do swojego salonu. pomogła jej sie rozebrać. Wyszła na chwile do łazienki. Wróciła przynosząc apteczkę. Założyła jej opatrunek. - Połóż się zrobić ci coś do picia a może jesteś głodna? - Zapytała z troska w glosie. Było jej smutno ze ten wieczór się tak skończył. Przecież miała sie dobrze bawić a nie być pielęgniarką. Ale za nic w świecie nie zostawiłaby tam tej samicy. | |
|
| |
Carmine
| Temat: Re: Salon Sob Lut 19, 2011 7:26 pm | |
| Pokręciła głową ciągle w głowie analizując co się stało dzisiejszego wieczoru - Ze mną wszystko dobrze - wyszeptała słabym głosem, który ją zadziwił - Czy Wielebny poszedł ratować Tohra? Mam numer do takich ludzi, którzy umieliby pomóc. Tohrtur nazwał ich bractwem - wyszeptała i dopiero teraz zrozumiała, że strzała, którą została postrzelona miała w sobie coś na skutek czego była śpiąca i zmęczona. | |
|
| |
Lamia
Partner : Mordh
| Temat: Re: Salon Sob Lut 19, 2011 7:45 pm | |
| Samica widziała ze samiczka jest słaba. Lepiej by było gdyby się przespała Pomyślała. Patrzyła na nią z troską. Była nie wątpliwie sieczna samicą. - Nie martw się Wielebny już się z nimi skontaktował. - Mówiła świecie o tym przekonana. Chociaż Mordh jest zdolny do wszystkiego. Bała się ze może iść szukać Tohra na własną rękę. - Tak wogole to jestem Lamia. Wyciągnęła dłoń do samicy. - a teraz lepiej się troszeczkę prześpij i nie martw się będę tuz obok nie stanie ci się tu żadna krzywda. - Przykryła samiczkę kocem a sama wzięła do ręki książkę i usiadła na fotelu. Nie miała nastroju do czytania, ale musiała zapełnić czymś czas. Czekając na jakieś wieści od Mordha.
| |
|
| |
Carmine
| Temat: Re: Salon Sob Lut 19, 2011 8:05 pm | |
| Wolałabym, żeby Tohr był bezpieczny, a nie ja pomyślała i spojrzała na dziewczynę, która się przedstawiła. -Carmine. Pracuję w Zero Sum. Już się spotkałyśmy - powiedziała i przykryła się kocem, ale zaraz szybko się odkryła - Mieszkam obok. Pójdę do siebie i tam się położę. Raczej będę bezpieczna - powiedziała i wstała, co było nie najlepszym pomysłem. Zakręciło jej się w głowie, a ciało opadła z powrotem na kanapę by znaleźć pod sobą grunt. Dam radę pomyślała, ale nie miała sił na ponowną próbę podniesienia się. Wzięła głęboki oddech i wzniosła oczy ku sufitowi. Carmine weź się w garść. Tohrturowi nic nie będzie jeżeli tylko zadzwonisz do bractwa | |
|
| |
Lamia
Partner : Mordh
| Temat: Re: Salon Sob Lut 19, 2011 8:20 pm | |
| Dziewczyna wstała i opadła z powrotem na kanapę. Nie w takim stanie niech sobie wybije z głowy złażenie na dol. - Połóż się i prześpij jak chcesz mogę zejść do ciebie do domu i przynieść ci ta karteczkę z numerem. Chociaż szczerze wątpię żeby była ci potrzebna. Mordh wszystkim się zajął. - Wzniosła oczy ku górze Na Panią Kronik Mordh mi nie wybaczy jak ja puszcze do domu. - Zresztą miałaś tu zaczekać aż Mordh nie wróci.- Zastanawiała się jak ona by się zachowywała gdyby to spotkało ich. A przecież mogło to ich spotkać. Pewnie gdyby ten reduktor porwał jego, odchodziłaby od zmysłów i nie chciałaby siedzieć i czekać na jakieś wieści tylko działać.
| |
|
| |
Carmine
| Temat: Re: Salon Sob Lut 19, 2011 8:46 pm | |
| -Nie - zaprzeczyła szybko i wstała pokazując, że wszystko z nią dobrze chociaż w głowie kręciło się jej niemiłosiernie - Widzisz? Już wszystko dobrze. Jak Mordh będzie chciał się ze mną spotkać to będę u siebie, ale muszę wrócić do domu i zadzwonić do Bractwa. Nie jesteś na moim miejscu, nie wiesz jak to jest - wyszeptała i podeszła do drzwi opierając się o ścianę. Zamknęła oczy i oparła głowę o drzwi - Mordh Cię kocha, a Tohr próbuję się zamordować dlatego, że umarła jego żona. Chciałam by mi pomógł, ale po tym jak mu pomogę zostawię go w spokoju. On nie chcę mnie widzieć - wyżaliła się cicho zmęczona po tej strzale. | |
|
| |
Lamia
Partner : Mordh
| Temat: Re: Salon Sob Lut 19, 2011 9:02 pm | |
| Samica nie wiedziała, co ma powiedzieć słuchała w skupieniu. Gdy tylko usłyszała ze Mordh ja kocha aż w niej zawrzało... - Niestety i tu się mylisz on mnie nie kocha tylko ja jego. Nie martw się nalewno jakoś mu pomożemy. Chcesz to zejdę z tobą na duł tylko napisze Mordhowi Sms. Ze jesteśmy u ciebie.- Patrzyła na nią z troską. Wiedziała jak by się zachowała na jej miejscu na pewno nie siedziałaby tu i nie gadała. Jej porywczy temperament nigdy by jej na to nie pozwolił. - Tohr miał ci pomoc przejść przemianę prawda?- Zapytała, bo nie bardzo wiedziała, o jaka pomoc jej chodzi. - Na pewno nie jest tak jak myślisz. On jest w żałobie i musi to przetrawić. Wiem jak to jest mi to zajęło prawie 40 lat. Powiedziała podchodząc do samicy chwyciła ja delikatnie za ramie i odwróciła w swoja stronę.
| |
|
| |
Carmine
| Temat: Re: Salon Sob Lut 19, 2011 9:51 pm | |
| -Tak. Miał mi pomóc podczas gdy ja miałam się przemieniać, ale on najwyraźniej nie ma ochoty mnie znać - wyszeptała gdy dziewczyna próbowała jej pomóc się pozbierać - Wiem coś o tym. Moja żałoba trwa siedemnaście lat, ale nie odrzucam wszystkich od siebie - powiedziała cicho z zamkniętymi oczyma - Chodźmy do mnie. Chcę zadzwonić do bractwa. Chcę wiedzieć co się dzieje z Tohrem - delikatnie otworzyła oczy , by sprawdzić czy dziewczyna się nie nudzi jej ciągłym gadaniem- Nie mam na nic sił - powiedziała po chwili zsuwając się po ścianie wyczerpana. | |
|
| |
Lamia
Partner : Mordh
| Temat: Re: Salon Sob Lut 19, 2011 10:04 pm | |
| - Dobrze chodzmy do ciebie. - powiedziałą spokojnym tonem. Widziała ze samica jest w bardzo zlym stanie. Nie tyle co fizycznym a psychicznym. Wzięła rzeczy samicy w ręce i podeszła do niej. Pomagając jej wstać. - oprzyj się na mnie będzie ci łatwiej.- podała swoje ramie samicy i objęła ja spawie. Po czym wyszły z mieszkania. Kierując się po schodach w dół.
// Mieszkanie nr 1 | |
|
| |
Lamia
Partner : Mordh
| Temat: Re: Salon Pon Lut 21, 2011 11:23 pm | |
| //Mieszkanie nr 1 // salom
Weszli do jej mieszkania. Mordh trzymał ją trochę za mocno. Pocałowała go czule i odezwała się: - Dziękuję ze nic mu nie zrobiłeś. Chociaż nie powiem żeby mi to nie schlebiało- Uśmiechnęła się figlarnie. Ufff mało brakował a źle by to się skończyło dla V. Pomyślała. Samiec powoli się uspokajał. Pociągnęła go w stronę kanapy. Usiadła i schowała swoja twarz w dłonie. Niebyła pewna czy chce o tym wszystkim rozmawiać... To była ciężka i długa noc była wykończona. - Zostaniesz? Niedługo będzie świtać. A mięliśmy pogadać.. Jeżeli chcesz oczywiście- Wyszeptała patrząc mu głęboko w oczy. Było w nich cos, co hipnotyzowało.
| |
|
| |
Mordh
Partner : Lamia
| Temat: Re: Salon Pon Lut 21, 2011 11:43 pm | |
| Wciąż zdezorientowany opadł na kanapę obok niej. - Zostanę. Dobrze że ktoś przyszedł po Carmine. Skoro była podopieczną jego kumpla to niech się nią zajmą. -powiedział. - Proszę... zrób mi coś do picia.... Potem powiesz mi jak to się stało że znasz V i ze cię dokrwił. I koniecznie powiesz mi dlaczego jesteś na niego zła. - Nie chcę o nim słyszeć dopóki jest tuż za ścianą. -warknał. Cóż. Powinien wiedzieć skoro samica musiała szukać sobie przypadkowego dawcy gdy porzycił ją jej zywiciel ... eh. Jego siostra była zakochana w jednym z braci a kochanka była byłą innego z nich. To niepojęte.
| |
|
| |
Sponsored content
| Temat: Re: Salon | |
| |
|
| |
| Salon | |
|