Aghres zjawił się w chwili, kiedy Lex kończyła zdanie o ty, że się rozmyślił. Na jego widok, na jej ustach pojawił się czarujący uśmiech. Wlepiła maślane oczy w kochanka,
- Ooo juz jesteś, to świetnie - poderwała się z kanapy i podeszła do samca. - Przepraszam, że musiałeś czekać.. ale teraz możemy już jechać.. Prawda Kat - posłała dziewczynie znaczące spojrzenie i zarzuciła ręce na szyje samca, całując go w policzek. Lepiła się do niego, to było jasne, nie mogła się od niego oderwać i to było silniejsze od niej.
Zanim zaciągnęła go do drzwi odwróciła się do Kat
- Kochana pamiętaj o kodach, Lance bywa szalony.. i lubi kobitki - zachichotał, spojrzała na doktorka, który nie był chyba zadowolony z tego faktu, że ona zadaje się z jakimiś typkami.
- Kat dasz sobie rade? Jak coś to dzwoń ok - podeszła do samicy dała jej całusa w policzek i chwytając torbę ruszyła znów w stronę Aghresa.