Sypialnia

- Gdziekolwiek, Mordh, błagam Cię ..
Powiedziała między kolejnymi jękami. Szlag, tak bardzo chciała go poczuć, jego spermę w lub na jej ciele, chciała słyszec jego krzyk kiedy dojdzie, dzięki niej.
To wszystko było tak kurewsko podniecające. Tak kurewsko dobre.
Jej biodra poruszały się na przekór jego ruchom, tak, że za każdym pchnięciem, nadziewała się na niego.
- Dajesz, kochanie.
Mruknęła i jeszcze raz wsunęła rękę między swoje nogi, tym razem zajmując się jego penisem. Ścisnęła go w pętelce zrobionej ze swojego palca wskazującego i kciuka, czując jak pulsuje.
Zeecydowanie liczyła na jeszcze jeden numerek.

Czył ciarki na plecach choć nie było mu zimno. Jego umysł był przyćpany, mięście napiętę penis nabrzmiały duży i pulsujący z podniecenia.
Czuł że zaraz eksploduje. Jego ciało rozpalone wydzielało z siebie coraz więcej samczego aromatu.
Wyszedł z niej każąc jej położyć się na plecach.
- Połóż się na Plecach! -warknął czyjac że od wtrysku dzieli go moment.
Xhex zrobiła co kazał. Nachylił się nad nią i mastrubując się jęknał głośno. Przymknał oczy a kły wciaż miał wysunięte.
Wytrusnął na nią a jego sperma polała się jak fontanna spoczywając na jej brzuchu piersiach i nawet na twarzy.
- O! NALLA! -wrzasnał szczytując ponownie.
Oparł się ręką o łóżko i utrzymywał nad Xhex. Czując że już po wszystkim pocałował Xhex gryząc jej dolną wargę. Naptępnie oderwal się od niej i wgryzł w jej szyję. Cały czas miał orgazm.

Odchyliła głowe do tyłu dając mu lepszy dostęp do swojej szyi. Z trudem łapała oddech.
Czuła na sobie jego spermę, oblepiającą jej ciało, brudzacą Mordha kiedy przylgnął do niej by się pożywić.
Kiedy szczytował, był, o Boże, on był po prostu piękny. Gra mięśni, napinające się pod skórą ścięgna, rozchylone usta z których wydobywał się krzyk. Całość wyglądała jak scena z bajki.
Jedną ręke wplotła w jego włosy przyciągając go do siebie.
- Pij, skarbie, właśnie tak.
Westchnęła cicho czując jak fale przyjemności pulsują z jej szyi. Drugą ręką sięgnęła w dół, do jego dłoni owijającej się wokół penisa który wciąż pompował białe smugi nasienia. Poruszała ręką wraz z nim, dostosowując się do jego tempa.
Szlag, czuła się jakby uszła z niej cała siła. Chyba nie będzie w stanie tego powtórzyć.
Poza tym, chyba istotnie, nie będzie mogła chodzić.

Pił czując jej bliskość i kończąc szczytować. Jego usta wypełnione były nektarem życia, esencją jego kochanki. Nie trwało to długo. Już po minucie skńczył pić liząc ranę Xhex by szybciej się zagoiła. Zauważył że ugryzł ją trochę za mocno.
Przejechal jezykiem po jej szyi zostawiając mokry ślad śliny z odraobiną krwi. Łaskotał ją docierając do jej sutka. Possał go lekko i polizał.
- Och Nalla... -jęknął ciocho. Był już wyczerpany ale jeśli samica powie tylko słowo zacznie pieścić jej ciało z niemałą emergią. Był na to gotowy.
Położył się obok niej by uspokoić oddech. Muskał wargami jej ramię.

Już dawno nie czuła się tak zaspokojona. Nawet po tej akcji w toalecie z Butchem.
Przytuliła się do niego, napawając ciepłem bijącym od samca.
- Wiesz ..
Zaczeła cicho przeczesując jego irokeza palcami. Mimo wszystko te czarne pasma były niewiarygodnie miękkie.
- Chyba nie powinno do tego dojść .. tak myślę.
Dokończyła cicho zjeżdżając ręką na jego plecy. Opuszkami palców jeździła w górę i w dół linii kręgosłupa. Czuła się tak .. właściwie. Tak, to chyba było odpowiednie słowo. Było tak cicho, słychać było tylko ich oddechy i tykanie zegara. Swoją drogą, było już chyba po północy.
O czym ty myślisz, idiotko - skarciła się w myślach.

(nie po półnicy - a po 12 w dzień)

Wciąż go dotykał i było mu przyjemnie. Był zaspokojony i odprężony jak dawno już nie był.
- Nie rozmyślaj o tym Nalla. Stało się...i wiem że nie żałujesz.
- Zrobił bym to jeszczeraz gdybym mógł Nalla.
Dotknął jej piersi zostawiając na niej rękę. Była cudownie ciepła. Przykrył ją i siebie kołdrą którą zrzucili w trakcie.
Odetchnął i zchował twarz w poduszce zamykając oczy.
- Uwielbiam cię taką Xhex. -mruknął do poduszki półprzytomnie.

- Raczej najlepsza przyjaciółka ze swoim przyjacielem.
- Jak moja Nalla. -dodał całując ją w ramie. Pomyślał że chyba dziś nadużył tego pieszczotliwego zwrotu ale, to przecież szczegół.
On piękny? Ja Piękny?
- Ja? W twoich oczach pewnie tak. Ale... to ty jesteś piękna a ja jestem poprostu tym który umie zrobić ci najlepej. -uśmiechnał się zezwstydnie podciągając ją do siebie. Był syty, zaspokojony i miał kołosiebie przyjaciółkę. Czegoż chcieć więcej?
Czuł że zaraz zaśnie.

Wyglądał uroczo, w ten swój chłopięcy sposób. Z zamykającymi się ze zmęczenia oczami i tym rozmarzonym uśmiechem.
- Nie tylko w moich. Nie doceniasz siebie Mordh, to wszystko.
Westchnęła ciężko przewracając się na bok, twarzą do przyjaciela. Nie chciała znów wałkować tego tematu, więc po prostu się zamknęła.
Odgarnęła włosy w czoła i otuliła sie kołdrą aż po samą szyję. Cała jej pościel pachniała jego aromatem. Ta, najlepiej w ogóle jej nie prać.
- Śpij, Mordh. Pogadamy o tym wszystkim wieczorem.
Uśmiechnęła się kącikiem ust i po raz ostatni cmoknęła go w usta. Opadła na poduszkę i przymknęła powieki.

Uśmiechnął się lekko czując pocałunek na swoich ustach.
Leżeli spokojnie oboje a on w koncu zasnął.

***

Mordh przebudził się wypoczęty, zdając sobie sprawę że ani on ani X nie włączyli budzika. Odszukał swoje slipki które...były porwane.
Spojrzał na Xhex i włączył telewizor nastawiając go najciszej jak się da.

Po raz pierwszy od wielu, wielu dni, nic jej się nie śniło. Ani żadna erotyczna fantazja, ani koszmar, nic, po prostu błoga ciemność.
Pławiła sie w tym, żałując że całość trwała, przynajmniej w jej mniemaniu, zaledwie kilka minut.
Powoli wracała do świadomości, chociaż wciąż nie otwierała oczu. Gdzieś, z głębi pokoju dobywał sie cichy dźwięk wieczornych wiadomości telewizyjnych.
Obok niej wciąż znajdywała się potężna sylwetka przyjaciela z bijącym od niej ciepłem. Wszystko było na swoim miejscu.
- Dzień dobry ..
Mruknęła ziewając. Otworzyła oczy i ujrzała Mordha wpółleżącego na poduszkach, ze wzrokiem wbitym w ekran telewizora.
Na jej ustach wykwitł delikatny uśmiech.

- Jak się spało? -zapytał od razu słysząc jej głos.
- Nie obudziłem cię? Ja wstałem niedawno. Jeszcze godzina do zmroku więc możesz jeszcze trochę podrzemać.
- Zrobić ci jakieś śniadanie? Mam nadzieje że masz coś w lodówce bo jestem...
- ...bardzo głodny. - zaśmiał się.
Spojrzał na nią. Wyglądała ślicznie z tymi rozczochranymi włosami i zaspaną nieco nieprzytomna miną.

- Nie, nie martw się, byłeś zbyt cicho by mnie obudzić.
Przyczesała palcami włosy, licząc że nie wygląda jak strach na wróble. Przeciągnęła się, czując się przyjemnie obolałą pomiędzy nogami.
- Taa, chyba coś powinnam mieć.
Przypomniało jej się jak zaledwie noc wcześniej to Angelica robiła jej śniedanie. Jeszcze trochę a będzie zbyt rozpieszczona żeby zrobić je sobie sama. Mimo wszystko odpowiedziala.
- Z przyjemnością zjem twoje śniadanie.
Własciwie, mogła się czuć zaszczycona, w końcu, jej rasa, nie proponowała przygotowania posiłku partnerowi, ot tak sobie. To był jeden z intymniejszych rytuałów.

- Dobrze. A więc lecę do kuchni. Aha... i wisisz mi slipki na uropdziny, oprwalaś je. -powiedział.
I bez majtek wyszedł w stronę kuchni. Po drodsze wstąpił do łazienki by założyć swoje spodnie i reszte ciuchów które zostawił tam przed snem.
// kuchnia //