Telefon Katary

[You must be registered and logged in to see this link.]

SMS od: ???


Witam,tutaj Raven. Na pewno mnie nie pamiętasz bo minęło sporo czasu.Jesteś wolna? Jakby co to wiesz braciszek zrozumie.

Możesz mnie nie pamiętać Kataro.Rozumiem,czyli ze nie pamietasz szalonego brata? Przypomnij sobie Kangurzyco

Oj Kataro.Z tobą zawsze tak było twój brat nie zyje?To jakim cudem z nim teraz piszesz? Wiem kim jesteś Kangurzyco bo i ja nie jestem jż człowiekiem.

Poł wampirem.A ty niby nie? Prosze cie. Zginąłem 2 lata po tobie.Kiedy ciebie zmieniono w wampira ja chodziłem sam po mieście i wspominałem a potem co? Ciężarówka mnie potraciła.Nie słyszałąs o tym?

Nie wierze ci. To jest niemożliwe. W taki razie co tu robisz?

Przyzekłem sobie że cie odnajde droga siostrzyczko. A propo uważaj z tymi sztyletami w butach bo sie możesz skaleczyć :3

Twoje ulubione zajęcie powiadasz? A ty dalej tanczysz na rurach? xDD No i jeszcze te nieszczęsne wyścigi.A masz dalej słabość do ognia?

Znaku powiadasz? Wiesz nie przyszło mi to do głowy od ponad 200 lat xD A tak nawiasem mówiąc to próbowałem sie z tobą skontaktować ale coś niewychodziło.

Co tam sis? Pewno siedzisz u jakiegoś n00ba jak sie domyślam po tobie hmm?

Jak zawsze. Ciekawie sie czy byś mnie poznala po tych dlugich wiekach xD bowiesz,niemam już długich włosów jak kiedyś. A co do nudy to siedze gdzieś na drzewie i macham sobie Saksą na palcu.

*Dzwoni Mordh*

Mordh wyjał z kieszeni karteczkę z numerem telefonu Kat. Wystukał numer oczekując na połączenie. Chciał jej zadać tylko jedno pytanie... nooo...może nie tylko jedno.

Kiedy Katara usłyszała melodyjkę dzwoniącego telefonu wyjęła go z kieszeni. Na ekranie wyświetlił się nieznany numer. Wcisnęła zieloną słuchawke i przystawiła telefon do ucha.
- Słucham?.. -Zapytała się.

- Witaj piękna. Poznajesz mój głos? -zaputał z uśmieszkiem. Chciał się z nią trochę podroczyć.
Miał zapytać czy chce objąc jutrzejszy etat w Zero Sum ale to będzie jego ostatnie pytanie.
- Gdzie jesteś?

Katara uśmiechnęła się pod nosem.
- Witaj Mordh. Oczywiście że poznaje. -Powiedziała do słuchawki.
Wampirzyca oblała się nieco rumieńcem kiedy ten stwierdził fakt że jest piękna. No ale miała szczęście że on tego nie widzi.
- Ja właśnie jadę do siebie. -Odpowiedziała na jego drugie pytanie.

Awięc będzie w swoim mieszkaniu.
- Rozumiem. Chciałem cię o coś zapytać.
Zaśmiał się bezgłośnie.
- Co masz na sobie?

Katara nie wytrzymała i się zaśmiała melodyjnie.
- Jak na razie nie mogę ci powiedzieć nie jestem sama. -Powiedziała do niego.
Była niemal pewna że Mordh zdziwi się tym faktem.

Uśmiech zniknął z jego twarzy ustępując miejsca zmieszaniu i zaniepokojeniu. Zastanawiał się czy nie jest z jakimś samcem.
Czyżby był zazdrosny?
- Rozumiem. Ale może gdy tylko wrócisz do domu, to przyjdę do ciebie i sam to sprawdze? - zapytał po krótkim namyśle.
Chyba jednak to zazdrość. Miał nadzieje ze zgodzi się by wpadł do niej na chwilę.

- Spoko wpaść zawsze możesz. Ale nie po to aby sprawdzić. Przynajmniej nie u mnie. -Powiedziała z uśmiechnąć.
- Ale możesz być spokojny że w najbliższym czasie się tego dowiesz. -Obiecała mu.
Katara westchnęła i dodała.
- Czyżbym wyczuła w twoim głosie nutkę zazdrość? -Zapytała się.

- Nieee... jestem pozbawiony takiego uczucia. Nieznam zazdrości. - zaprzeczył. Zaśmial się krótko sugerując jej że tylko się jej tak wydaje.
Westchnał.
- Własciwie to dzwonie by zapytać, czy mogłabyś zacząć od jutra w Zero Sum. Będziesz gotowa na wieczór ? -zmienił temat w dobrym momencie.

Katara się chwile zastanowiła czy nie ma jakichś planów.
- No pewnie. Będę gotowa. -Odpowiedziała na jego pytanie dotyczące pracy.
Wampirzyca się jeszcze szerze uśmiechnęła kiedy usłyszała ta propozycje.

- Dobrze. A więc jak tylko dotrzesz to przyjdz do mojego gabinetu.
Rozłączył się.

Koniec Rozmowy

Dzwoni Lex

- Błagam odbierz Kat.... Lex czekała aż w słuchawce usłyszy znajomy głos samicy.

Katt odbiera telefon. Na wyświetlaczu pokazuje się nieznany numer.
- Hallo?

Bogu dzięki odebrała..
- Hej Kat, tu Lex. Mam nadzieje, że nie przeszkadzam, ale zniknęłaś ze szpitala... i się nie odezwałaś...więc, no wiesz... - chyba się o nia martwiła. Na to by wyglądało.
- Czy wszystko u Ciebie dobrze? Bo wpadłam do Twojego mieszkania, ale Cię tam nie było..