Beth tylko westchęła w duchu. Fakt pozostawał faktem martwiły się wszystkie trzy i każda z nich radziła sobie z tym na swój sposób, każda miała inna metodę radzenia sobie ze stresem.
Chciałą móc powiedzieć Carmine, że wszystko będzie w porządku i że odnajdą całęgo i zdrowego Tohra, ale sama nie miała pewności. Nie chciałaba niepotzrebnie stresować pretranski, ale to był dopiero początek jej związków z wampirami, czekała ja jeszcze przemiana, która nie była niestety zbyt przyjemnym doświadczeniem. Jeżeli nie daj Pani Kronik Tohr nie przeżyjek to obowiazek opieki spadnie na nią, będzie musiała zadbać o odpowiedniego samca dla niej. Carmine nie zdawała sobie jeszcze z tego sprawy, ale znalazła się pod opieką bratwa.
-Trzeba mieć nadzieję. - Powtórzyła za Mary.
W tym momencie do salonu wpadł zdyszany Fritz, Beth chyba poraz pierwszy widziała go w tym stanie, i poinformował je, że udała się odnaleźć Tohrtura. Słysząc tą inframcję siedząca Carmine, aż wstała. Beth zaraz skierowała swe kroki w stronę sali medycznej, zauważyła, ze kobiety podążaja za nią.
/Beth, Carmine => Sala medyczna/