Bractwo Czarnego Sztyletu Forum PBF - RPG
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Bractwo Czarnego Sztyletu Forum PBF - RPG

Bractwo Czarnego Sztyletu
 
IndeksIndeks  PortalPortal  Partnerzy  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Kwatera Reduktorów - Centrum Przesluchań

Go down 
4 posters
Idź do strony : Previous  1, 2
AutorWiadomość
Tohrtur

Tohrtur



Kwatera Reduktorów - Centrum Przesluchań - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Kwatera Reduktorów - Centrum Przesluchań   Kwatera Reduktorów - Centrum Przesluchań - Page 2 EmptyWto Mar 01, 2011 7:14 pm

Tohrtur umierał.
Jego mózg znajdował się w odrętwieniu, dlatego samiec o tym nie wiedział, ale dotkliwie poranione ciało było o tym święcie przekonane. Wampir krwawił ze zbyt wielu ran, żeby mógł pomarzyć o dotrwaniu do powrotu reduktora. Wtedy mógłby liczyć na małą pomoc medyczną. Ale Tohr nie mógł w tej chwili liczyć a tym bardziej marzyć. Jego jaźń znajdowała się stanowczo za daleko, aby wampir mógł cokolwiek odczuwać.
Życie powoli wyciekało z tego ciała, razem z czerwoną krwią, której było teraz więcej w pokoju niż żyłach samca.
Tohr powinien teraz zastanawiać się nad swoim życiem, a pojedyncze wydarzenia przesuwałyby się przed jego oczami. Nic takiego jednak się nie stało - samiec nie mógł ponownie przeżyć swojego życia, bo teraz, po długiej rozłące, w końcu wyruszał na spotkanie ze swoją małżonką, Wellisandrą. Nie było już żadnej drogi, która mogłaby zaprowadzić go z powrotem. Otaczała go ciemność, która łaskawie wybawiła go od wszechobecnego bólu.
Kolejne minuty mijały bezpowrotnie.
Tohrtur umierał.
Powrót do góry Go down
Zbihr

Zbihr



Kwatera Reduktorów - Centrum Przesluchań - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Kwatera Reduktorów - Centrum Przesluchań   Kwatera Reduktorów - Centrum Przesluchań - Page 2 EmptySob Mar 19, 2011 4:27 pm

/Z, V i Rankor - Teren przed kwaterą/

Zbihr wałęsał się po rezydencji, uznając chodzenie po korytarzu za wystarczającą opiekę nad Carmine, a jeśli ktoś wymagał od niego konkretniejszego niańczenia to mógł mu przynajmniej za to zapłacić. Jedna głowa powinna w zupełności wystarczyć. I podczas przemierzania jednego z korytarzy Z natrafił na Furiatha. Wampir wcale nie musiał udawać zdziwienia - sądził, że jego bliźniak wylądował z braćmi na akcji. Ale samiec skorzystał z okazji, kazał Furiathowi zaopiekować się Carmine a sam wydobył z niego informacje na temat tej całej akcji i obecnego miejsca, gdzie bracia się znajdowali. I nie starając się uzyskać pozwolenia, samiec dotarł do kwatery, ale chyba nikt nie spodziewał się, że ktokolwiek go zatrzyma. Król obecnie znajdował się pod pantoflem a reszta braci miała głęboko gdzieś to co Z robił. Więc Zbihr wyminął stojącego na czatach Ghroma, nawet nie starając się nawiązać rozmowy i wszedł do środka, przeczuwając że może go za to spotkać jakaś bura od władcy. Ale i tak niewiele to go obchodziło.
Za drzwiami wampir natrafił na resztę zaginionego pochodu ratunkowego, który wałęsał się obok szczątków, kiedyś zapewne udających drzwi. Bracia wyglądali jak małe dzieci zamknięte przez przypadek w Disneylandzie - wokół masa zabawek i nikt im nie rozkazywał. Nikt zdrowy na ciele i umyśle nie zgodziłby się na to, więc czemu Ghrom obstawiał drzwi zamiast ich pilnować? Z nie wiedział, ale prawdopodobnie chodziło o przekupstwo. Może obiecali mu tonę marchewek, które mają mu rzekomo poprawić wzrok? Albo kupią mu okulary cyklopa z X-menów? Tak, Z był cofnięty kulturowo ale X-menów kojarzył.
I tak, ramię w ramię, noga w nogę i inne części ciała obok czegoś tam, bracia weszli do kolejnego pomieszczenia. A tam zastali obraz bólu i rozpaczy - cielesną masę, która kiedyś mogła być Tohrem. Z nie miał gwarancji ale poszkodowany pachniał jak Tohr, miał posturę Tohra, więc musiał być Tohrturem a nie ciasteczkiem. V został przed drzwiami a Z schował ręce do kieszeni, czekając aż Rankohr weźmie biedaka na ręce i go stąd wyniesie. Hollywood w ekspresowym tempie ocenił stan samca, po czym delikatnie wziął na ręce rannego brata, nie chcąc sprawiać mu dodatkowych uszkodzeń, ale Tohr był nieprzytomny, więc przynajmniej nie wrzeszczał z bólu.
Nie mając tu już nic więcej do roboty, bracia wycofali się do swojej siedziby, stawiając na pierwszym miejscu zdrowie zaginionego. Zgarnęli po drodze V i Ghroma i razem ruszyli do domu.

/Z, V, Tohrtur, Rankohr, Ghrom -> Rezydencja Bractwa/

ps. niech ktoś inny zacznie w rezydencji
Powrót do góry Go down
 
Kwatera Reduktorów - Centrum Przesluchań
Powrót do góry 
Strona 2 z 2Idź do strony : Previous  1, 2
 Similar topics
-
» Pasaż Centrum Handlowego
» Kwatera Pana X
» Teren przed kwaterą

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Bractwo Czarnego Sztyletu Forum PBF - RPG  :: Okolice Caldwell :: Tereny Zielone :: • Lasy :: Kwatera Reduktorów - Centrum Przesłuchań-
Skocz do:  
Create a forum on Forumotion | ©phpBB | Free forum support | Zgłaszanie nadużyć | Najnowsze dyskusje