Trade Street

Samiec i Lamiaa wyszli z zaułka odprowadzającego od Zero Sum i szli ulicą wolnym krokiem.
- Jak się czujesz? -zapytał. Martwił się.

Szli obok siebie. Nie dotykali się. Jak para znajomych a nie kochanków.
Mordh zapytał się jak się czuje. Czy to aż tak bardzo widać ze jest rozsypana? Zastanawiała się chwile.
- Fizycznie ok psychicznie trochę gorzej. Eh.. pieprzyć to czuje się fatalnie. Nie patrz tak na mnie dam sobie rade. - odpowiedziała.
Złapała go za rękę. Zobaczyła zdziwienie na jego twarzy. Automatycznie pościła i schowała swoje dłonie w kieszenie kurtki.
Może po prostu powinna dać mu spokój i zniknąć tak jak sugerowała jej Xhex ale nie potrafiła. Uzależniła się od niego.

O kurcze. Uśmiechnął się. Zachowywała się poprostu słodko. Bardziej jak dziewczynka a nie dojrzała samica, ale to go nie zrażało tylko wydawało się... ciekawe. No fakt faktem, on za rączkę spacerował nigdy chyba nie będzie. Może kiedyś pozwoli sobie na to, jak już nędzie miał krwiczkę.
- Czy Xhex zrobiła ci coś złego? -zapytał. Szedł spokojnie rozglądając się po ulicy. Wolał nie spotkać żadnego reduktora. Faktem było że ostatnio wciąż kręcili się po ulicach.

Jego uśmiech był słodki. ale pytanie już nie było ani słodkie ani łatwe. coś złego nad tym można sie długo rozwodzić.
Dla każdego coś złego może oznaczać rożne rzeczy.
- Nie chce o tym rozmawiać i nie naciskaj. Swoja droga skąd wy się znacie? - Zapytała ale nie chciała chyba by jej o tym opowiadał.
Szła w ciszy obserwują pary przytulające się i spacerujące po ulicy.
Patrzyła na nich zazdrością ze jej to nie będzie nigdy dane. Miała doła i nawet sex nie poprawił by jej nastroju.
Pomyślała ze nie powinna go ze sobą ciągnąć nie była dobrym kompanem do rozmów.
- Chyba nie jestem dobrym towarzystwem do rozmów dzisiejszej nocy. - Popatrzyła na niego smutno. Wszystko ją dołowało.
-Wiesz co nie chce kawy, chce się napić czegoś mocniejszego. - Tylko to mogło przynieść jej ukojenie...

- Ja i Xhex? Znamy się od wielu lat. To ona dokrwia mnie od ponad 40 lat. Można powiedzieć że jest a raczej do teraz była moja krwiczką ale nie byliśmy nigdy parą, zresztą widzisz że właśnie znalazła sobie samca. Jest moją jedyną, najlepszą przyjaciółką i żywicielką. już niepamiętam gdzie ją poznałem. Chyba ... chyba na jej hali sportowej. Miała, miała kiedyś siłownie, toznaczy prowadziła swoją siłownie.
- Mocniejszego? Okej. Ale, proszę. Tylko nie za dużo.
Zatrzymał się.
- Tutaj jest ta kawiarnia, może jadnak wejdziemy, sprzedaja tu też alkochol. poprostu zamienimy kawę na drinka. Okej?
Dotknął jej twarzy. Nie spodobało mu się że była taka smutna.
// Kawiarnia Imperium //

Dotknął ją a ona czuła ze płonie. Nic z tego kochana dzis pijemy a nie pieprzymy.
-Jak sobie życzysz... Tolly....- odpowiedziała lekko jąkając się.
Gdy tylko ją zostawi usiądzie z butelka rumu i się napije sama. Tak jak to robiła przez ostatnie kilkadziesiąt lat. W takim ponurym nastroju.
// Kawiarnia Imperium //