/Sala z barem/
Otworzył drzwi i zaczekał przy nich aż blondynka wejdzie za nim. Nawet mrugnięciem okiem nie dała znaku ze nie chce wchodzić do męskiej toalety. Zbihr uznał, że musiała mieć niezłe lata praktyki. Samiec rozejrzał się po pomieszczeniu ale toaleta była pusta.
To dobrze.
Nie chciał marnować czasu na wypieprzenie za drzwi niemile widzianych gości. Odwrócił się do kobiety. Ta stała do niego tyłem i zaczęła podciągać sukienkę. Przestała, gdy popchnął ją na ścianę. Zbihr położył ręce na kafelkach, mając pomiędzy nimi głowę blondynki.
- Hej, hej, zaczekaj chwilę, muszę...
- Zamknij się - przerwał jej brutalnie i przytrzymał jej głowę, gdy zaczęła się wyszarpywać. Zbihr nachylił się nad jej szyją i ugryzł. Zamruczał cicho, czując jak gorący płyn spływa mu do gardła. Z trudem oderwał się od samicy człowieków kilka minut później - nie chciał tego, ale wyczuwał, że jeszcze chwila a dziewczyna umrze. Gdy cofnął się od niej, kobieta osunęła się po ścianie na posadzkę. Samiec nachylił się nad nią, by usunąć z niej wszystkie wspomnienia o sobie, choć czuł do siebie obrzydzenie.
Prawie ją zabiłem. Kurwa, co ona takiego zrobiła, że trafiła na mnie? Wyczyszczę jej pamięć, ale czy ciało nie zachowa wspomnień? Nie będzie miała czasem przeczucia, że ktoś obrzydliwy jej dotykał? Przypomni sobie, że przed chwilą ktoś prawie ją zabił?
Zbihr wyczyścił kobiecie wspomnienia i uciekł z łazienki.
/zt/