Odpaliła silnik i wyjechała na ulicę prowadzącą do apartamentowców Caldwell.
Cóż, argument faktycznie niepodważalny, chociaż, zawsze można by zignorowac rozkaz króla, dyskretnie i po kryjomu, aczkolwiek zignorowac. Wystarczyło tylko odrobinę sprytu żeby gościa wyśledzić. A Bractwo nie musi się dowiadywać, w końcu nie prowadzą statystyk z reduktorami, czyż nie?
- Wiesz, zawsze istnieje możliwość że Bractwo go zabije. Chociażby podczas zwykłego patrolu.
Hm, nie do końca to miała na myśli aczkolwiek nie mogła teraz powiedziec Mordhowi o swoich rozmyślaniach. Zdecydowanie stwierdziłby, iż zwariowała.
- Mordh, coś zawsze można zrobić. Wiesz o tym.
Powiedziała łagodnie. Może po alkoholu lepiej im się będzie myśleć. Może.