W rekordowym tempie pochłonęły śniadanie. Kiedy Xhex ubrała się, wyszły z mieszkania i wbiły na miasto. Na mieście, jak to zwykle w wieczór, na ulicach roiło się od bydła najróżniejszej klasy. Lecący na dwóch etatach tatusiowie chcący wykarmić swoją rodzinkę, samotne mamuśki, prostytutki, turyści paru biznesmanów. Dzień jak codzień.
- Pokaże Ci Zero Sum, chodź.
Uśmiechnęła się szeroko na wspomnienie klubu. Ciekawiło ją jak radzi sobie ten nowy, młody ochroniarz, jej zastepca. Zwłaszcza że dzisiaj zarządzam sam, biorąc pod uwagę fakt ich Mordh poszedł sobie umoczyć ptaka z niezdobytej dotąd kobiecości tej ślicznotki Marissy.
Po zmianie otoczenia poznała że powoli zbliżały się do okolic klubu.
// Okolice klubu //