//Zero Sum
Tohrowi jakoś udało dowlec się do motelu. Nie próbował się zdematerializować pod klubem, bo w najlepszym przypadku, gdyby udało mu się poprawnie zniknąć, to zapewne pojawiłby się na Alasce. Albo jeszcze gorzej - koło własnego domu. Samiec zapłacił za kilka dni z góry, jak tylko się tutaj wprowadził, więc przez jakiś czas nie musiał się przejmować brakiem gotówki. Miał zamiar się wykąpać, albo chociaż zapiąć koszulę, która do tej pory była rozpięta, ale potknął się o krzesło i od razu wylądował w łóżku. To chyba nawet lepiej. Pójdzie spać i kolejna noc przyjdzie szybciej. Położył głowę na poduszce, zamykając oczy. Ostro dzisiaj sobie popij, ale mimo to sen nie nadchodził. A skoro tak, to za mało wypił i jutro będzie musiał zwiększyć dawkę. Zacisnął mocniej powieki, bezgłośnie prosząc o sen. Bo kiedy spał, czas szybciej mijał, pomagając znieść kolejne dni.
Po około godzinie udało mu się zasnąć. Raczej od wypitych płynów niż ze zwykłego zmęczenia.
***Jakiś czas później***
Samiec powoli dochodził do siebie, wybudzając się z odrętwienia. I od razu to poczuł: suchość w gardle i ból głowy. Pamiątka po wczorajszej upojnej nocy. Ale skoro pamiętał niektóre szczegóły, to nocy nie spędził tak jak zamierzał. Klnąc na czym świat stoi, wygrzebał się z pościeli i doprowadził do stanu używalności. Czyli zapiął koszulę, odlał się i wyszedł z pokoju.
Noc jak każda inna.
//zt